Just as divine authority was legitimised by religious mythologies and human authority was legitimised by humanist ideologies, so high-tech gurus and Silicon Valley prophets are creating a new universal narrative that legitimises the authority of algorithms and Big Data. - Yuval Noah Harari
Technologia ma swoje religie.
Świat technologii lubi prezentować się jako stojący w opozycji do sfery duchowej. Legitymizację czerpie z rozumu, zimnej matematyki i logiki. Twierdzi, że nie potrzebuje wyższej siły, żeby uzasadnić swoje wartości. Z drugiej jednak strony stawia technologię jako rozwiązanie, opierając się na zupełnie nieracjonalnych przesłankach.
Na wiele problemów współczesnego świata technologiczni prorocy dają nam odpowiedź "za x lat uda nam się y i wtedy problem z zniknie". Albo wręcz odwrotnie. "już za chwilę technologia x zabierze nam y i świat już nigdy nie będzie taki sam". Skąd to przekonanie? Skąd ta pewność, jeżeli nie z wiary w zbawczą moc technologii?
I to nie są przekonania jednostek. To są poglądy zapuszczające korzenie w naszą świadomość.
Poczułeś lęk, kiedy pierwszy raz zobaczyłeś reklamę targetowaną na coś o czym wspomniałeś w prywatnej rozmowie? Miałeś kiedyś nadzieję, że już za chwilę Amazon będzie dowoził do Polski w 24 godziny? Marzyłeś, że przeniesiesz swoją jaźń do cyfrowej rzeczywistości i będziesz żył na zawsze w symulacji? Czy może robiłeś sobie ładną fotkę po to, żeby dostać od Instagrama więcej lajeczków i poczułeś bliskość?
To właśnie technoreligie delikatnie muskają Twój gadzi móżdżek i zapisują się w Twojej korze mózgowej.
Faktem jest, że w przeszłości technologia rozwiązała bardzo wiele problemów. Faktem jest też, że bardzo wiele stworzyła. A w ostatnich dekadach przyśpieszyła, bezprecedensowo niosąc za sobą obfitość rozwiązań i problemów.
Czy faktem jest, że w przyszłości tak będzie? Nie. Można się tego spodziewać, ale to nie fakt. Nie istnieje żadna gwarancja, że dzisiejszy postęp technologii nie jest jej ostatnim krokiem. Że już nie da się bardziej rozszczepić cząstek elementarnych. To wiara.
Jakie to ma dla nas znaczenie? Czy technoreligie różnią się jakoś specjalnie od tego, co same potępiają i wyśmiewają? Czego możemy się po nich spodziewać? I dokąd to nas prowadzi?
Technoreligie mają wszystkie przymioty tradycyjnych wierzeń.
Religie można definiować na wiele sposobów. Mają jednak pewne przymioty, który nie sposób zignorować.
Mają swoje święte teksty (Manifesto for Agile Software Development, The Techno-Optimist Manifesto). W tych tekstach zawierają się kluczowe wierzenia (tylko technologia nas zbawi / zniszczy).
Mają swoich proroków i świętych (Steve Jobs, Vitalik Buterin, Elon Musk, Sam Altman). Ba! Nawet męczenników (Edward Snowden, Steve Woźniak, Challenger Six).
Te religie mają swoje rytuały (Scrum, TED talks, daily), relikwie (Apple One, BAYC) i święty język (wstaw twój ulubiony język programowania).
Wyznawcy kłaniają się kapłanom (CTO, Team Leader, Scrum Master) i ewangelistom (nawet nie ma co dawać przykładu bo się wprost tak nazywają).
Technoreligia ma nawet swoich wrogów i heretyków (Regulatorzy, Technoetycy).
Przykłady można mnożyć i w zasadzie do której definicji religii nie sięgniemy, nie sposób zignorować podobieństw.
Co to dla nas znaczy?
Wiemy jak działają religie. Widzieliśmy je w działaniu w przeszłości, więc możemy wnioskować jakie rządzą nimi prawa. A jakie to lekcje?
- Integracja Społeczna: Wspólna religia pozwala nam porozumieć się w większych grupach. IT support z Indii może rozmawiać z senior developerem z doliny krzemowej i będą rozumieli pojęcia którymi operują. Mino, że ich codzienność nie mogłaby być bardziej od siebie różna.
- Wsparcie Moralne: Wierzący uwalniają się od ciężaru podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za nie. Religia rozwiązuje problemy za wyznawcę. A współwyznawcy wzmacniają to poczucie.
- Ochrona zdrowia i życia: religie funkcjonują jako nośnik wiedzy o tym jak dbać o zdrowie wyznawców. Poglądy na to bywają bardzo różne, ale cel pozostaje ten sam. Religie promują zdrowe nawyki i zachowania, takie jak umiarkowanie w spożywaniu alkoholu, zakaz używania narkotyków czy promocja czystości fizycznej i duchowej (In Huberman we Trust!).
- Kreowanie Wspólnot: Religie zakładają lub wspierają formowanie się wspólnot, które nie tylko spełniają funkcje duchowe, ale także społeczne. Ile relacji powstaje na konferencjach, meetupach, hackatonach? Więcej niż ziaren piasku na plaży, albo gwiazd na niebie.
- Fundamentalizm: Skrajne interpretacje nauk religijnych mogą prowadzić do radykalnych postaw. Technofundamentaliści są gotowi (i robią to) niszczyć mienie oraz sprowadzać śmierć i zniszczenie na swoich wrogów.
- Dyskryminacja i Nietolerancja: Wyznawcy nie chcą słuchać heretyków, pogan i apostatów. Osoba, która nie jest wyznawcą nie jest się traktowanym poważnie i głos takiej jednostki przestaje się liczyć wśród wierzących. Staje się przyczynkiem do drwiny, nawet jeśli racjonalnie nie ma po temu powodów.
- Konflikty i Wojny: Historia pokazuje, że kiedy różnice religijne stają się zbyt odległe, a argumenty nadmiernie rozgrzane, opcja przemoc jest na stole. Obserwujemy właśnie, jak rośnie napięcie skupione dookoła świętych zasobów technoreligii (Tajwan). Jak się on rozwinie? Zapytajmy Technocentrum. ;)
- Zastępowanie Nauki Dogmatem: Silne dogmaty wiary łączą się z zakazem ich podważania. Religia z samej swojej istoty jest odporna na zmiany oparta o stabilizację. Czy technoreligie nie stoją w przewrotnym konserwatyzmie zastępując stagnację dogmatem wiecznego postępu?
- Ekonomiczne Wykorzystywanie Wierzeń: Ile to zasobów popłynęło za wiarą mas? Ile czasu i pieniędzy poszło na budowę technoreligijnych katedr? Ilu ludzi straciło oszczędności życia na NFT i crypto?
Buddyjscy mnisi błogosławiący datacenter w intencji jak najdłuższego uptime
Czy technoreligie będą zatem tylko kolejną fazą sinusoidy wierzeń? Czy przejdą cykl wzrostu, prosperity i w końcu nieuniknionej stagnacji i wymierania?
Wydaje mi się, że nie. Że jest w nich coś nowego.
Widzę co najmniej dwie rzeczy przełomowe. Wolność od geografii i symbioza ideologiczna.
Wyzwolenie od geografii
To co mnie najbardziej uderza, to niezależność od geografii.
Przepływ idei do czasu rewolucji przemysłowej był z nią nierozerwalnie związany. Naturalne bariery jak oceany, góry i rzeki sprawiały, że ludzie i idee rozprzestrzeniali się w ograniczony sposób. Nierzadko myśl potrafiły wytracić ferwor zanim w ogóle dotarła na drugi koniec kraju, czy kontynentu.
Wczesne religie (animizm) nie wyszły nigdy zasięgiem poza najbliższą okolicę swojego powstania. W czasach antycznych potrafiły osiągnąć już znaczenie regionalne (Zoroastrianizm, religia starożytnego Egiptu, Persji, czy Rzymu). "Wielkie" religie osiągnęły już zasięg quasi-globalny. W czasach nowożytnych ideologie (prawa człowieka, kapitalizm, komunizm) osiągnęły już prawdziwie globalny wpływ. Ludzie mieszkający Północnej Korei i Afryce Subsaharyjskiej mogą nie podążać za nimi, ale znają te pojęcia i podstawowe założenia.
Tymczasem technoreligie wymykają się tym ograniczeniom. Dostęp do Internetu jest zjawiskiem globalnym i powszechnym. W 2022 roku liczba użytkowników Internetu na całym świecie wyniosła 5,3 mld, w porównaniu z 4,9 mld w roku poprzednim. Udział ten stanowi już 66 procent globalnej populacji i konsekwentnie rośnie.
Internet pozwala pompować w społeczeństwo idee z zawrotnym tempem nowych aktualizacji. Świat technoreligii przeżywa nowe objawienie średnio co dwa lata i podaje je bezpośrednio każdemu użytkownikowi w przystępnej dla niego formie natychmiast. Technika nie czeka na płynący statek, drukującą się ulotkę, albo książkę. Dobiera formę przekazu do odbiorcy (viva TikTok!) i serwuje nam w najsmaczniejszej dla nas formie wprost na nasz smartfon. Dziękuję Panie Musk!
Symbiot ideologiczny
Druga istotna różnicą jest neutralność względem inny ideologii.
Technoreligia działa bardziej jako nośnik innych wierzeń, niż wartość sama w sobie. Nie ma dla niej znaczenia, czy używamy techniki do promowania kapitalizmu, aby szerzyć prawa LGBT+, wymieniać memy, czy projektować czołgi. Wszystko to płynie przez Internet, zapisuje się na coraz bardziej wydajnym dysku i karmi modele AI. A użytkownicy z roku na rok coraz słabiej są w stanie sobie wyobrazić świat kiedy nie mieli takiej możliwości.
Skutkiem tego technoreligie nie mają w zasadzie opozycji. Bo bardzo rzadko wchodzą w konflikt. Społeczności spierają się o wiele kwestii, ale robią to na płaszczyźnie technologii.
To trochę tak, jakby farba miała się kłócić z płótnem, na którym ją namalowano. To nie ma sensu. Wszyscy na tym tracą.
W ten sposób technoreligie obchodzą nasz psychologiczny system ochronny. Wnikają do systemu przy okazji. Nie budząc strażników.
Świetlana przyszłość?
Podsumowując, wydaje mi się że technoreligie są jednak czymś nowym w świecie.
Wciąż podlegają większości schematów które do tej pory towarzyszyły tradycyjnym ideologiom i religiom.
Splątanie omówionych dwóch wyróżników (geografia i symbiotyczność) sprawia, że na naszych oczach rodzi się coś nowego w historii. Ta łatwość przenikania do naszego systemu połączona z łatwością ich mutacji (aktualizacji) wydaje się budować jakiś nieistniejący do tej pory w naturze most. Ludzie jako gatunek zaczynają mówić (przynajmniej we fragmentach) tym samym systemem wartości. Ponadto jako gatunek mamy możliwość testowania tego systemu wartości niemal w czasie rzeczywistym.
Pozwolę sobie trochę popłynąć, ale wydaje mi się, że technoreligie mogą pozwolić nam stać się prawdziwie połączonym mentalnie gatunkiem. I to w sensie dosłownym. Może koncepcja technoreligii pozwoli nam wyabstrahować jakąś część naszej świadomości do wspólnego bytu? Może naszą przyszłością jest stać się pierwszym umysłem hybrydowym, który tylko w części mieści się w umyśle nas jako jednostki?
Nie podejmuję się oceny, czy byłoby to dobre, czy złe. Na pewno byłoby fascynujące.
In web we trust!
PS: Dla wytrwałych zagadka. Który fragment tego artykułu został napisany przez AI? Odpowiedzi poproszę na kartce pocztowej.
#ReligiaTechnologiczna #EtykaWTechnologii #TechFanatyzm #InnowacjeWCyfrowejErze #CyfrowaKultura #CyfrowaZrównoważoność #EwolucjaTechnologiczna #TechnologiczneWyzwania #TechUzależnienie #CyfroweWartości #ZrównoważonyRozwójTech #PrzyszłośćTechnologii