Demokratyczne loterie.
Koncept naprawienia demokracji, który wydał mi się niezwykle prosty i nieziemsko genialny. Zastąpienie demokracji elekcyjnej demokracją losowaną.
Szalone? Może. Ale dajmy temu chwilę.
Największe problemy demokracji elekcyjnej:
- wyborcy podejmują decyzje emocjonalnie
- wyborcy podejmują decyzje w oparciu o przewidywanie, a ludzie są beznadziejni w estymacji przyszłości
- ludzie usprawiedliwiają swoje wybory i nawet jeżeli okazują się one nietrafione, to będą się ich trzymać, bo inaczej musieliby przyznać się do błędu
- demokracja wyborcza premiuje ludzi którzy są najsprawniejsi w prowadzeniu kampanii, a nie w przywództwie
- władza wybrana musi podejmować decyzje w kontekście przyszłych wyborów, mając za cel reelekcję, a nie w interesie dobra wspólnego
- władza jest pozyskiwana przy udziale sporej grupy interesów i zaciąganiu wielu zobowiązań interpersonalnych, co prowadzi naturalnie do korupcji władzy
Proponowane rozwiązanie - demokracja loteryjna.
Założenia demokracji loteryjnej:
- kandydaci muszą wyrazić chęć znalezienia się w puli (bycia wybranymi)
- kandydaci muszą spełnić pewne minimalne wymagania do udziału w wyborach (brak zaburzeń psychicznych, wiek, niekaralność itp.)
- reprezentanci są wybierani w oparciu o loterię (pełna losowość z puli dostępnych kandydatów)
Osobiście widzę wiele zagrożeń, a sam koncept wymaga polerowania przed wprowadzeniem. Tym niemniej mnie osobiście totalnie on urzekł i jestem nim całkowicie zachwycony.